poniedziałek, 6 lutego 2017

Okładki, które zachęcają do czytania!

Cześć!
Dziś przychodzę do Was, drodzy czytelnicy, z postem nie o treści, ale o wyglądzie książek. Osobiście, jak chyba każdy, wolę czytać książki, których okładka jest zachęcająca, ciekawa z nutką tajemnicy. Preferuję ciemne okładki z jasnymi napisami. Najlepiej jest, kiedy na okładce (z napisów) znajdują się tylko tytuł i autor. Denerwujące bywa to, że imię i nazwisko autorów zostaje napisane, czasami, małymi literami. Czytałem o tym, że to jest coraz częściej wprowadzane, nie traktuje się tego jako błąd, ale poprawność, co dla mnie jest dziwne, gdyż nie wyszczególniając inicjałów w imieniu i nazwisku autora, ale i każdej innej osoby, oznacza to brak szacunku. To tylko moje zdanie.
Przedstawię Wam teraz przykłady okładek, które niezmiernie mi się podobają. Pragnę zaznaczyć i tym samym podziękować administracji i czytelnikom fanpage'a czytelniczego na Facebooku (≡ książki są niczym ogród, który można włożyć do kieszeni ≡) za udostępnienie mojej prośby i wskazanie wielu ciekawych okładek. DZIĘKUJĘ! ♥

kolejność przypadkowa
1. MELINDA SALISBURY - "CÓRKA ZJADACZKI GRZECHÓW"



2. TEHEREH MAFI - SERIA "DOTYK JULII"




3. J. K. ROWLING - SERIA "HARRY POTTER" 




4. JENNIFER A. NIELSEN - "FAŁSZYWY KSIĄŻĘ"


5. BECCA FITZPATRICK - "SZEPTEM"
(mimo tytułu napisanego małymi literami, wybrałem ją, bo jest powalająca!)



6. BRENNA YOVANOFF - "WYŚNIONE MIEJSCA"



7. JAMES FREY - "MILION MAŁYCH KAWAŁKÓW"


8. ERIC-EMMANUEL SCHMITT - "OSKAR I PANI RÓŻA" 


9. LEIGH BARDUGO - "SZÓSTKA WRON"




10. DOROTA TERAKOWSKA - "TAM GDZIE SPADAJĄ ANIOŁY"

    Do końca lutego możecie głosować w ankiecie na najładniejszą książkę spośród wyżej wymienionych! Zwyciężczynię postaram się przeczytać, o ile jeszcze nie czytałem, i dla was opisać wrażenia!

Kto ma ferie? Kto miał, a kto jeszcze czeka?

Pozdrawiam,
Wiktor ;) 






niedziela, 1 stycznia 2017

WIELKI POWRÓT, WIELKA LICZBA, WIELKA MIŁOŚĆ!

WITAJCIE W NOWYM ROKU!
                                Nareszcie powracam! 
    Nie wiedziałem jak wrócić na bloga, nie wiedziałem w jakim stylu, nie wiedziałem co i kiedy napisać. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam tysięcy czytelników, że o moim blogu słyszało mało osób, że nie każdemu podoba się to, co piszę. Wiem. Ale blog stał się dla mnie nie obowiązkiem, a przyjemnością, rutyną, bez której czuję pewną pustkę. Dużo jest rzeczy i osób, których nie chcę stracić, na których mi bardzo zależy, z którymi czuję ciągłą potrzebę kontaktu. Takim "czymś" jest na przykład ten blog. Wszystkie osoby, których nie wiem, ile tak naprawdę jest, które czekały na nowy post, które niecierpliwiły się z powodu braku postów, serdecznie przepraszam z całego serca! Jednakże potrzebowałem odpoczynku, chwili wytchnienia i czasu na kilka przemyśleń. 
    Nie chcę obiecywać, że będę tu pisał według jakiegoś grafiku. Mogę jedynie przyrzec, że postaram się nie zaniedbać bloga ponownie, że posty będą pojawiały się minimum 2-3 razy w miesiącu. Tematyka pozostaje niezmienna - książki. W roku szkolnym mam bardzo mało wolnego czasu, który nawet jeśli jest, przeznaczam najczęściej na odpoczynek i przyjaciół, rodzinę. Muszę wrócić bardziej do książek, stopniowo, krok po kroku. Wierzę, że się uda. Nadzieja umiera ostatnia.

    W tytule posta wspomniałem o trzech rzeczach. Ponieważ powrót został już przeze mnie omówiony, przejdę do wielkiej liczby. Kochani, pomimo prawe 3-miesięcznej przerwy, wskaźnik odwiedzin ani żadne ze statystyk nie wskazywały zera! Jestem z tego zadowolony, że pomimo braku reklamowania się przeze mnie, braku postów, braku wkładu przeze mnie jakiejkolwiek pracy, ktoś jakimś cudem trafił na mojego bloga, dzięki!

    Wielka liczba nawiązuje do tego, że było na moim blogu już prawie 10.000 odwiedzin w niecały rok! DZIĘKUJĘ! Mam nadzieję, że kiedyś, może w niedalekiej przyszłości liczba będzie się rozmnażała o kolejne "0". Życzę tego każdemu napalonemu blogerowi!

    Przejdźmy do sedna. 
Wielka miłość. Stwierdziłem, że post na blogu czytelniczym po tak długiej przerwie nie może obyć się bez recenzji książki. A skoro w tytule aż 3-krotnie pojawia się wyraz "wielka", nie sposób nie napisać o wielkiej miłości Romea i Julii. 

    Większość z nas zapewne zna historię, która spotkała tych dwoje kochanków. Postaram się wam ją streścić tak, aby nie zdradzić nic, co czeka na was w książce.

☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻

    Romeo i Julia pochodzą z dwóch nienawidzących się rodów. Nieszczęśliwie zakochany i nieproszony Romeo udaje się na bal do domu Kapuletich (rodu Julii). Tam poznaje dziewczynę, która okaże się być jego wybranką. Co się stanie, że Romeo zostanie wygnany z Werony, a Julia zażyję miksturę usypiającą? Czy ich miłość zakończy się happy endem? Przekonajcie się sami, jeśli jeszcze nie czytaliście "Romeo i Julii" Williama Szekspira.

Moja ocena: 8,5/10

Cytat: "Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył ran."

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2017!!! ♥
Wiktor ;)