Widziałem, że wyświetlenia pod pierwszą częścią moje opowiadania było wyraźne zainteresowanie i zadowalające wyniki, dlatego wrzucam dla was kolejną część ;) Nie wiem, czy będę kontynuował pisanie "Brata" ze względu na brak weny i chęć napisania czegoś nowego. Jak mi udowodnicie, że chcecie, to może jeszcze coś napiszę :) Miłego czytania:
Rano, gdy się obudziłem i
oprzytomniałem, zobaczyłem, że leżę zakopany w piachu, po głowę. Zapewne
wyglądała, jakby odcięta od reszty ciała. Jaki to miało sens? Jeśli chcieli
pozbawić mnie wolności, czy nie lepiej byłoby mnie przywiązać do gałęzi grubym
łańcuchem, głową do dołu i kazać się z tego wydostać? Ich sprawa.
Ponieważ moje ręce były pod piachem, odkopanie się graniczyło z cudem. Dobrze, że aura dopisywała i ludzi na plaży ciągle przybywało. Miałem za sobą kilkanaście nieudanych prób wydostania się spod piasku, gdy zauważyły mnie dzieci. Jedno z nich podbiegło do swoich opiekunów.
- Mamusiu, tam śpi głowa jakiegoś pana. Obudzisz ją?
Bałem się reakcji kobiety. Z drugiej strony, byłem szczęśliwy i pełen cichej nadziei, że mnie odkopią. Tak też się stało. Po kilkunastu minutach byłem znowu wolny. Nie wiedziałem, jak podziękować tym ludziom, za ocalenie życia. Ucałowałem ich z wdzięcznością. Zanim odeszli, kobieta uśmiechnęła się ciepło.
Bez wahania wszedłem do zimnego morza. Spłukałem z siebie piach. Czułem się jak dziecko, które nareszcie dostało upragnionego lizaka. Wspaniałe uczucie.
Nieopodal brzegu leżało czasopismo „New News” – brytyjski dziennik, sprzedawany w kioskach od kilku dekad. Najwidoczniej ktoś je upuścił i nie zwrócił uwagi lub celowo się go pozbył. A później wszyscy się dziwią, że plaże są zaśmiecone. Podniósłszy gazetę, przeczytałem nagłówek na pierwszej stronie:
Kolejne włamanie u Turkleyer’ów
Ponieważ moje ręce były pod piachem, odkopanie się graniczyło z cudem. Dobrze, że aura dopisywała i ludzi na plaży ciągle przybywało. Miałem za sobą kilkanaście nieudanych prób wydostania się spod piasku, gdy zauważyły mnie dzieci. Jedno z nich podbiegło do swoich opiekunów.
- Mamusiu, tam śpi głowa jakiegoś pana. Obudzisz ją?
Bałem się reakcji kobiety. Z drugiej strony, byłem szczęśliwy i pełen cichej nadziei, że mnie odkopią. Tak też się stało. Po kilkunastu minutach byłem znowu wolny. Nie wiedziałem, jak podziękować tym ludziom, za ocalenie życia. Ucałowałem ich z wdzięcznością. Zanim odeszli, kobieta uśmiechnęła się ciepło.
Bez wahania wszedłem do zimnego morza. Spłukałem z siebie piach. Czułem się jak dziecko, które nareszcie dostało upragnionego lizaka. Wspaniałe uczucie.
Nieopodal brzegu leżało czasopismo „New News” – brytyjski dziennik, sprzedawany w kioskach od kilku dekad. Najwidoczniej ktoś je upuścił i nie zwrócił uwagi lub celowo się go pozbył. A później wszyscy się dziwią, że plaże są zaśmiecone. Podniósłszy gazetę, przeczytałem nagłówek na pierwszej stronie:
Kolejne włamanie u Turkleyer’ów
Od razu zacząłem czytać dalej.
W
nocy z soboty na niedzielę do domu państwa Turkleyer’ów po raz kolejny miało
miejsce włamanie. Na szczęście, tym razem złoczyńcę udało się złapać niedługo
po tym, jak wszedł do domu. O dziwo, jako pierwsza włamywacza zauważyła Mary
Turkleyer-Chearn – matka Simona Turkleyer’a , słynnego kierowcy autobusu, znanego
także ze zdobycia Złotego Mięśnia roku 2016.
-
Oglądając mój ulubiony serial w salonie, zauważyłam jakiś cień w kuchni.
Myślałam, że mój syn wrócił z pracy. A jednak się myliłam – opowiada pani Mary,
emerytowana nauczycielka muzyki, wielka śpiewaczka operowa i musicalowa.
Pani
Turkley’er–Chearn od razu zadzwoniła na policję, wypędzając bandytę do klitki
pod schodami, w której miał „grzecznie czekać na policję”. Policja zabrała
delikwenta z miejsca zdarzenia. Nie wiemy, co działo się dalej.
Przygotował:
Mark Bleas
Pozdrawiam,
Wiktor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz