Jak zapewne część z was domyśla się po tytule tego posta, dziś recenzja "Oskara i Pani Róży" autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta.
Młody, chory na raka, Oskar, w ciągu dwunastu dni poznaje świat. Jego dobre i złe strony, przeżywa różne, nawet bardzo nieszczęśliwe wydarzenia, pierwszą miłość, prawdziwe święta z rodziną i wiele innych...
Najwięcej z chłopcem przebywa ciocia Róża - stara kumpela Pana Boga, była zapaśniczka, zwana Dusicielką z Langwedocji. Dobrze wie, że Oskar niebawem odejdzie i każe mu przeżywać każdy dzień jakby mijało dziesięć lat.
Książka jest napisana listami, których nadawcą jest główny bohater, a odbiorcą - Bóg. Jest niedługa, ale niesie głębokie przesłanie. Uważam, że powinna wpaść w ręce każdego!
Miłym akcentem ze strony autora książki jest list do polskich czytelników, który znajdziecie w nowszych (po 2011) wydaniach książki! :)
Jeśli ktoś czytał "Oskara..." i widzi, że coś istotnego przeoczyłem - śmiało piszcie :).
OCENA KSIĄŻKI: 10/10
Pozdrawiam,
Wiktor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz